poniedziałek, 23 lipca 2007

Temat rzeka jakoś płynie… - strumień świadomości.


Nic nie wyznacza drogi w tak naturalny sposób, jak płynąca rzeka. Jesteśmy drobinkami wody w rwących strumieniach górskiej rzeki. Nasze wyobrażenia o sobie samych rozbijają się o twarde skały trzeciorzędowych skamielin. Wypłukujemy doliny naszej świadomości by ostatecznie zanurzyć się w bezkresie jednego z trzech oceanów.

Pośród niskopiennej roślinności wije się niepostrzeżenie przeźroczysty dusiciel. Wymyka się spod kontroli betonowych tam i zbrojonych wybrzeży, meandrując i szeleszcząc jak ta lala. Wędrowniczka, kusicielka, taka ona. Jak gdyby nigdy nic – faluje …Wśród ciemności zobaczyłem jasność, była blisko… Niejednokrotnie zalewała i topiła, teraz zbiera całe rodziny, by cieszyć chłodem swym, gdy skwar na zewnątrz nieprzejednany. Jest zielona, szara i niebieska, choć taka przeźroczysta. Odbija światło dnia i nocy, błękit nieba i zieleń traw, nasze twarze – ta bez twarzy, taka ona. Płynie …Względem kolejnego zakrętu brakowało mi jeszcze kilku kroków, gdy nagle… Pływają w niej dzieci, kąpią się domowe zwierzęta, bytują ryby. Czy ktoś wie gdzie ma swój początek, czy jest tylko chwilą, czy też nigdy się nie kończy? Drażni słuch, przyciąga wzrok, czasem śmierdzi. Taka ona. Bezwstydna …Szept jej wydał mi się znajomy, lecz dobiegł mnie jakby zza węgła… Omija wzniesienia, płynie zawsze popod mosty, drżącą siła wdziera się na równiny, tnąc ich gładkie brzuchy nieraz podwakroć. Ciągle biegnie, ucieka jak najdalej stąd, nieprzerwanie zmienia formę, by nie dać się poznać, zgłębić, ujarzmić. Jej celem horyzont, taka ona …Weź tę rękę – rzekła postać nieznajoma… W niej roślinność wesoła i odpad przemysłowy. Wilgotny byt, pogłębiający względną wysokość, nim sięgnie ponownie depresji. Rośnie w siłę, galopuje w rytmie uderzeń o brzeg, nurkuje i znów się wynurza. Taka ona …Dałem się porwać jej dłoniom, niesiony na spotkanie przeznaczeniu… Jest już pod mostem. Minęła właśnie 13 tamę, zaraz dopłynie do młyna. Coraz szybciej i szybciej. Szumi na wietrze lękliwa gęstwina. Wpadła do Raby!!! – Och, jaka szkoda… Obudziłem się na tamie. Wokoło nie było nikogo. Ognisko dawało znać, że zaraz zgaśnie. Pięć, dziesięć, piętnaście. A rzeka płynie. Taka ona.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

rzeka rzecze szszszsy i plussssk
5 10 15

zaraz się zacznie...

Anonimowy pisze...

a nie topią się tylko ci, którzy nie potrafią pływać
hep