wtorek, 16 października 2007

ZBRODNIA PRAWIE DOSKANAŁA

23 październik 1906. Pan Zenon G. właściciel warsztatu kołodziejskiego został ujęty
przez policję, gdy wyszło na jaw, że to on usiłował zabić swoją żonę
– Panią Eustachę Z. - G.

Motywy usiłowania zabójstwa nie są jeszcze znane, podejrzewa się,
że mąż niedoszłej ofiary cierpiał na chorobę psychiczną lub był opętany
przez duchy. Te dwie hipotezy mają być zweryfikowane w najbliższym
czasie przez specjalny zespół złożony z doktora oraz kilku duchownych.
Z zeznań świadków – sąsiadów i znajomych państwa G. – wynika, że
w ich małżeństwie nie brakowało uczucia, a według wielu byli wręcz
podawani jako wzór do naśladowania. Co tak naprawdę działo się za
murami domu przy ulicy Franciszka Józefa 2 – tego nikt z otoczenia nie
wie. Policja próbuje dotrzeć do Pani Zofii Ł, która służyła u państwa Z.
jako gosposia jesienią 1905 roku. Do zatrzymania doszło po tym jak
anonimowy alkoholik z miejscowej piwiarni „Czarna Owca” doniósł
policji, iż Pan Zenon G. zwierzył mu się podczas spożywania trunków
alkoholowych, że to on usiłował zabić swoją żonę.
Do próby mordu doszło, kiedy Pani Eustacha wracała po wieczornej
sumie sama do domu. Nagle zza zakrętu wyłonił się pędzący wóz
i z impetem przejechał po stojącej na poboczu pani Eustachii.
Całe zdarzenie zaobserwował właściciel sklepu z koszerną żywnością
Pan Issack Moryc Singer: - Kiedy zobaczyłem jak powóz wjeżdża
w Panią Z. – G. byłem przekonany, że poniesie śmierć na miejscu.
Kiedy podbiegłem do leżącej na ziemi postaci, nie zauważyłem żadnych
śladów obrażeń. Pani Eustacha leżała będąc lekko w szoku mamrotała
coś o zgubionym białym guziku z Sarajewa…
Dochodzenie potrwa jeszcze jakiś czas, policja odradza samotne spacery
wieczorami.
Ilość śmiertelnych wypadków drogowy wzrosła w pierwszej dekadzie
XX wieku. Najbezpieczniejszą formą podróżowania pozostaje kolej.
GB.

Brak komentarzy: